Wstęp
Organizacja wewnętrzna Arkonii, a także prawa i obowiązki Arkonów, ujęte są w statucie i
regulaminach umieszczonych w "Księdze Pamiątkowej" 50-lecia. Natomiast warto wspomnieć o
niepisanych tradycjach i zwyczajach, które odgrywały wielką rolę w życiu Stowarzyszenia. Miały
głęboki sens wychowawczy i były czynnikiem szczególnie mocno wiążącym ze Stowarzyszeniem
wszystkich jego wychowanków.
Te tradycje dotyczyły zarówno form zewnętrznych, sposobu obcowania pomiędzy kolegami, jak
również porządku prowadzenia obrad, a także i zebrań o charakterze naukowym, czy rozrywkowym.
Bez znajomości tych "niepisanych praw" obraz Arkonii byłby niepełny, toteż pragniemy je
przypomnieć.
Zacznijmy od historii, gdyż była ona podłożem dla powstania, a także uformowania się niektórych
tradycji i obyczajów. Dążeniem założycieli Arkonii było powołanie do życia, na Politechnice
Ryskiej, legalnego polskiego stowarzyszenia studenckiego, które by jednoczyło patriotycznie
myślącą młodzież. W Stowarzyszeniu miał panować powszechny duch przyjaźni, dążność do zdobywania
wiedzy, praca nad kształtowaniem cech charakteru, a wszystko to osiągane przez atmosferę
zgodnego i pogodnego współżycia
Warunki studiów, cechujące Politechnikę Ryską, różniły się znacznie od warunków panujących w
innych uczelniach cesarstwa rosyjskiego. Na politechnice językiem wykładowym był język
niemiecki, gdyż większość profesorów pochodziła z uczelni zagranicznych. Toteż i studia
prowadzono według wzorów zachodnio-europejskich, z zachowaniem swobód akademickich i przy dużej
autonomii pozostawionej organizacjom studenckim. W latach siedemdziesiątych zeszłego stulecia
około połowy studiujących stanowili Polacy, którzy nie byli dyskryminowani przez władze
akademickie. Toteż na politechnice istniała możliwość powstania stowarzyszenia polskiego, co
było nie do pomyślenia na jakiejkolwiek bądź innej uczelni rosyjskiej (oprócz Dorpatu).
Ryga znajdowała się na ziemi łotewskiej, związanej historycznie z Polską, na której jeszcze
znaczne obszary ziemskie pozostawały w rękach Polaków lub spolszczonych rodzin kurlandzkich.
Na Politechnice Ryskiej organizacją kierującą życiem studenckim był popierany przez kierownictwo
uczelni, związek studenckich korporacji (Chargierten Convent). Stowarzyszenia o typie korporacji
studenckich, powstały na niemieckich uczelniach po wojnach napoleońskich, z biegiem czasu
przybierały różne kierunki ideowe, poczynając od związków jednoczących studentów ze wspólnych
dzielnic, aż po organizacje skrajnie nacjonalistyczne. Jednakże we wszystkich korporacjach
panował rygor i kult przyjętych tradycji, wreszcie solidarność i poczucie godności osobistej.
Niektóre z tych cech w ujęciu niemieckim, uległy wynaturzeniu i ich formy były nie do przyjęcia
dla psychiki polskiej. Jednakże założyciele Arkonii widzieli w korporacjach również wiele
dodatnich czynników wychowawczych i wierzyli, że ten typ organizacji akademickiej po
zmodyfikowaniu wyżej wspomnianych form czysto niemieckich, może się stać odpowiedni założeniom
przyjętym przez nich dla projektowanego stowarzyszenia polskiego.
Arkonia, po długich naradach i wahaniach, powstała jako korporacja studencka, przyjmując z
konieczności w ogólnych zarysach schemat organizacyjny oraz formy zewnętrzne obowiązujące tego
typu stowarzyszenia zarejestrowane przy politechnice. Po odrzuceniu jednak pewnych zwyczajów
niemieckich, o czym była mowa powyżej, charakter Arkonii nabrał swoistych cech stowarzyszenia
ideowo-wychowawczego, które odpowiadało celom młodzieży polskiej i, jak praktyka wykazała,
wiązało z nim Arkonów na całe życie.
Przyjęcie do Arkonii każdy uważał za zaszczyt i uznawał za obowiązek, aby postępowaniem swoim
nie przynieść ujmy dobremu imieniu Stowarzyszenia.
Jeszcze w czasach ryskich przyjęła się nomenklatura niektórych nazw niemieckich, co wynikało z
języka obowiązującego na politechnice. Po odzyskaniu niepodległości i przeniesieniu Arkonii do
stolicy, usiłowano spolszczyć takie nazwy jak: fuks, banda, dekiel, olderman czy sztychbruder.
Nie było to łatwe, gdyż nazwy zastępcze nie przyjmowały się. Główną jednak przyczyną była
niechęć zerwania z kilkudziesięcioletnią tradycją, związaną z historią Stowarzyszenia. Dlatego
też w opisie zwyczajów i tradycji arkońskich zachowano na ogół nazwy stosowane pierwotnie,
pomimo ich niepolskiego brzmienia.
Sztandary
Przedmiotem otoczonym w Arkonii specjalnym kultem był oczywiście trójkolorowy sztandar,
symbolizujący: wierność, prawdę i nadzieję. Sztandar poza kwaterą, w czasie obchodów różnych
uroczystości, jak komersze, święta narodowe, pogrzeby i.t.d. zostawał zawsze pod opieką
wyznaczonej asysty, występującej we frakach, przepasanej szerokimi szarfami i z rapierami
(inaczej szlagierami) w ręku. Na kwaterze sztandar zwinięty w pokrowcu przechowywano w sali
obrad Koła. Pierwszy sztandar był darem społeczeństwa polskiego w Rydze. Z biegiem lat uległ on
poważnemu zniszczeniu, toteż z okazji uroczystości pięćdziesięciolecia, Koło Filistrowych
Arkonii ufundowało nowy sztandar. Obydwa sztandary, uratowane w czasie wojny, złożone zostały 5
czerwca w "Skarbcu Pamięci Narodowej" w klasztorze na Jasnej Górze.
Odznaki
Odznakami zewnętrznymi Arkonów były dekle i bandy, barwiarskie i fuksowskie - kandydackie.
Wyszyta na deklach gwiazda siedmioramienna, wprowadzona była w Warszawie zamiast
sześcioramiennej ryskiej. Zmiana nastąpiła z tego powodu, że sześcioramiennej "gwiazdy Dawida"
używały powszechnie w Warszawie stowarzyszenia sjonistyczne. Również dekle fuksowskie, które w
Rydze dla wszystkich korporantów były czarne bez żadnych wyszyć, a tylko z przypiętym srebrnym
cyrklem, zamieniono na granatowe i ozdobione gwiazdą na denku.
Bandy używano różnych szerokości, od najwęższych balowych, do szerokich komerszowych, na których
składali podpisy koledzy ślubujący sobie braterstwo. Bandy przewieszano przez prawe ramię, przy
czym na komerszach noszono je na wierzchu. Codzienne bandy barwiarskie ozdabiano metalowym
herbem korporacji, zaś granatowe bandy fuksowskie srebrnym cyrklem, czyli metalowym monogramem,
składającym się z pierwszych liter zdania: Arkonia vivat, crescat, floreat! Noszono również
dewizki ozdobione bandą arkońską i cyrklem.
W Rydze był zwyczaj ofiarowywania, szczególnie lubianym lub zasłużonym kolegom sygnetów z
barwami Stowarzyszenia na tarczy. W Warszawie natomiast, niektóre cetusy fuksowskie ofiarowywały
tego rodzaju sygnety swoim oldermanom. Dla filistrów wprowadzono odznakę noszoną w klapie
marynarki.
Noszenie odznak było w Arkonii obowiązkowe, natomiast nie było dozwolone bywanie w odznakach w
lokalach o wątpliwej opinii. Również istniał zwyczaj, że do lokali podejrzanych nie mogło
równocześnie wchodzić więcej niż dwóch kolegów, a to zgodnie z przyjętym powiedzeniem, że "gdzie
trzech Arkonów, tam kwatera".
Dekli nie oddawano do publicznych szatni, chowając je do kieszeni okryć, lub zabierając do
teczek. Na dorocznych balach przy wejściu stał stolik, na którym wszyscy korporanci składali
dekle, pozostawały one pod opieką dyżurującego kolegi, wyznaczanego przez korporację
organizującą bal. Na kwaterze dekli nie zdejmowano, chyba że w lokalu kwatery znajdowały się
panie. Również na Kole i Wydziale Sądowym oskarżony wysłuchiwał odczytywanego w jego sprawie
wyroku, stojąc z odkrytą głową.
Pieśni
Ogromną rolę związaną z tradycjami Arkonii odgrywały pieśni o charakterze hymnów korporacji, a
także tradycyjne pieśni ogólnokorporacyjne, śpiewane na zebraniach komerszowych.
Hymn Arkonii, zwany "Pierwszą oficjalną", powstał w roku 1881 lub 1882. Pochodzenie melodii
pieśni nie jest wiadome. Słowa napisał kol. Ludwik Lewestam, który wystąpił z Arkonii po
rozłamie w 1883 r.
Pieśń do barw, "Druga oficjalna'", napisana została w 1879 r. na pierwszy komersz otwarcia,
który odbywał się z udziałem władz politechniki i przedstawicieli innych korporacji. Na komerszu
tym, oprócz pieśni ogólnokorporacyjnych, musiała być także odśpiewana pieśń do barw korporacji,
która komersz organizowała. Ze względu na obecność władz niemieckich politechniki tekst pieśni
został ułożony w języku niemieckim przez kolegę Piotra Łodzia-Czarnieckiego i dopiero później
przetłumaczony na polski przez kolegę Ignacego Morgulca. Melodię opracował kolega Konstanty
Przewłocki. Oparł się on podobno na motywach pieśni śpiewanej przez "Idealistów" "Kiedy nasz
statek płynie pośród fal" oraz na marszu z opery Münheimera "Oskar Łucznik". Ostateczną formę
nadał pieśni przyjaciel Arkonii, baron Gustaw Manteuffel, filister dorpackiej Polonii. Przy
końcowej strofie tej pieśni wszyscy śpiewający wstawali i z odkrytymi głowami zwracali się
twarzą do sztandaru lub barw.
Pieśń Arkony, "Trzecią oficjalną", napisał kolega Seweryn Sariusz-Zaleski w 1894 r., miała ona
spełniać rolę pieśni patriotycznej, jak "Boże coś Polskę", która w ówczesnych warunkach nie
mogła być śpiewana na kwaterze. Melodię zapożyczoną z uwertury Brahmsa dobrał przyjaciel
Arkonii, wspomniany Gustaw Manteuffel.
W Arkonii, oprócz wymienionych trzech pieśni oficjalnych, śpiewane były również pieśni
ogólnokorporacyjne. Były to "Pieśń Otwarcia" i "Pieśń Zbratania", przetłumaczone przez kolegów
Kazimierza Szafnagla i Ignacego Morgulca, oraz "Gaudeamus". Do tej ostatniej ułożył polskie
przyśpiewki wspomniany kolega Ludwik Lewestam.
Posiedzenia Kół
Najwyższą instancją kierującą życiem Arkonii było "Koło", będące zebraniem członków
rzeczywistych, inaczej barwiarzy. Określenie "Koło" pochodzi stąd, że jego członkowie siedzieli
na zebraniach kołem, a nie w rzędach, tak że wszyscy nawzajem się widzieli.
Było pięć rodzajów Kół: Koła Komerszowe z udziałem filistrów z ich pełnym prawem głosowania,
Komersze Kół (każde co setne Koło), Koła zwyczajne, odbywające się niezmiennie w określonym dniu
każdego miesiąca, bez uprzedniego zawiadamiania oraz Koła nadzwyczajne i sądowe, zwoływane przez
prezydium Stowarzyszenia lub na wniosek 5 członków Koła. Zawiadomienia, tak zwane "cytacje" o
terminie Kół nadzwyczajnych rozsyłano kolegom przez kandydatów - fuksów.
Przewodnictwo na Kole sprawowało prezydium, z wyjątkiem okoliczności, gdy w czasie obrad został
postawiony zarzut dotyczący jego działalności. Wówczas prezydium oddawało przewodnictwo w ręce
najstarszego barwiarza, a samo stawiało się w stan oskarżenia. Tym sposobem Koło przekształcało
się w Koło Sądowe, aż do rozstrzygnięcia słuszności postawionego zarzutu i wyciągnięcia
odpowiednich konsekwencji.
Każde Koło zwyczajne rozpoczynało się, po jego otwarciu, uczczeniem śmierci Adama Malinowskiego
minutą ciszy i skupienia. Zwyczaj oddawania czci pamięci Adama Malinowskiego był równocześnie
przypomnieniem, że poległ on w tragicznych wypadkach majowych w 1926 r. w obronie Konstytucji i
praworządności.
Na otwarciu każdego Koła zwyczajnego oraz na Kołach, na których byli przyjmowani do
Stowarzyszenia nowi członkowie, odczytywano Deklarację Ideową Arkonii, zaś na Kołach
Komerszowych i tych, na których nadawano barwy kandydatom - "Podanie Stefana Kozłowskiego".
Na posiedzeniach Kół obowiązywał przez pierwszą godzinę zakaz palenia. Dyskusja na Kołach
musiała być prowadzona z pełnym szacunkiem dla stanowiska kolegów reprezentujących przeciwne
poglądy. Formą zwracania się do kolegów w czasie obrad była forma "kolego". Użycie zwrotu
"dziwię się" powodowało przywołanie do porządku, gdyż zwrot ten nosił zarodek lekceważenia
opinii przeciwnika.
Na Kołach podczas głosowania, zarówno jawnego jak i tajnego, obowiązywał przymus decyzji "za"
lub "przeciw". Wstrzymywanie się od głosu było niedozwolone. Ten niespotykany nigdzie zwyczaj
zmuszał wszystkich do czynnego ustosunkowania się do głosowanych spraw.
Nowoprzyjęci do Koła nie mieli prawa głosu przez pierwsze trzy posiedzenia.
Na rozpoczęcie obrad zwoływał kolegów ręcznym dzwonkiem najmłodszy barwiarz, tak zwany fuks
Koła.
Przyjmowanie do Arkonii i do Koła
Przyjęcie do Arkonii poprzedzał okres "gościowania". W tym czasie kształtowała się wśród kolegów
opinia, czy gościujący ma szanse ubiegać się o przyjęcie. W wypadku negatywnym koledzy, którzy
gościującego wprowadzali, powinni byli uprzedzić go o tym. Okres gościowania rozpoczynał się z
początkiem roku akademickiego, Ubiegający się o przyjęcie po złożeniu podania podpisanego przez
trzech członków Koła, zapraszani byli zwykle na początku grudnia na kwaterę, w dniu posiedzenia
Koła. Każdego z zaproszonych wprowadzano na Koło w celu odbycia z nim rozmowy. Już na Kola, po
wyjaśnieniu, że treść rozmowy ma charakter poufny, każdemu zadawano różne pytania, z tym, że
wymienione poniżej były obowiązujące i zadawał je członek prezydium, który przewodniczył
posiedzeniu:
a) Co kolegę skłoniło do złożenia podania o przyjęcie do Arkonii ?
b) Jak kolega rozumie dewizę "Prawdą a Pracą"?
c) Czy dla kolegi dobro Narodu i Państwa stanowi najwyższy cel w życiu?
d) Czy kolega uważa za słuszną zasadę obowiązującą w Arkonii podporządkowywania się
mniejszości
uchwałom większości?
e) Czy kolega zdaje sobie sprawę z tego, że będąc przyjęty do Arkonii, wiąże się z nią na
całe
życie?
Treść uzyskiwanych wypowiedzi oraz uprzednio przeprowadzonych rozmów i obserwacji była
podstawą
do wyrobienia sobie bliższego poglądu członków Koła na osobowość zaproszonego oraz do zajęcia
stanowiska w tajnym głosowaniu, przeprowadzonym po opuszczeniu przez przesłuchiwanego sali obrad
Koła.
Wszyscy, którzy zostali przyjęci, byli o tym zawiadamiani osobiście przez dwóch członków Koła i
zapraszani na uroczystość przyjęcia do Arkonii na najbliższym Kole. Pisemnie zawiadamiano tych,
których podania zostały odrzucone.
Zebraną grupę zaproszonych, stanowiącą przyszły t.z.w. cetus, wprowadzał na Koło, wybrany na
dany rok olderman-gospodarz. Prezes w otoczeniu członków prezydium (wszyscy przybrani w szerokie
szarfy), powiadamiał jeszcze raz wprowadzonych o przyjęciu i po odczytaniu Deklaracji Ideowej
wzywał ich do złożenia następującego przyrzeczenia:
"Daję słowo honoru, że podczas pobytu mego w Arkonii będę posłuszny wyrokom Koła, nie będę
tworzył koterii wewnątrz Stowarzyszenia i nie będę należał do żadnych stowarzyszeń politycznych
jako ich członek czynny. Zobowiązuję się również przestrzegać tolerancji cudzych przekonań i
statutu Arkonii, oraz po wyjściu z uczelni należeć do Związku Filistrów Arkonii".
Po złożeniu przyrzeczenia nakładano nowoprzyjętym fuksowskie dekle i bandy oraz zarządzano
przerwę w celu złożenia im powinszowań.
Z chwilą przyjęcia do Stowarzyszenia, wszyscy członkowie Arkonii byli z sobą automatycznie po
imieniu.
Kandydatów przyjmowano w zasadzie raz do roku. Cetus powierzano opiece oldermana-gospodarza.
Każdy fuks-kandydat musiał zwrócić się do jednego ze starszych kolegów z prośbą o przyjęcie nad
nim specjalnej opieki w charakterze "ojca korporacyjnego".
Okres wychowawczy nowego cetusu rozpoczynał się zazwyczaj od wspólnego wyjazdu pod
przewodnictwem oldermana na cmentarz Powązkowski, gdzie na grobie Adama Malinowskiego składano
wiązankę kwiatów, celem uczczenia jego pamięci. Przyjęło się również, że każdy olderman ze
wszystkimi nowymi fuksami składał wizyty prezesowi Zarządu Związku Filistrów, a także innym
wybitnym filistrom, ułatwiając w ten sposób młodym kolegom nawiązanie stosunków towarzyskich i
przyjacielskich ze starszymi pokoleniami Arkonii.
Wspólne i jednoczesne wychowywanie całych roczników fuksowskich przyczyniało się do powstawania
wewnątrz cetusów szczególnych więzów przyjaźni. Świadomość przynależności do wspólnego cetusu
nie wygasała nigdy. W cetusach istniał od czasów ryskich zwyczaj nadawania kolegom tak zwanych
"imion piwnych". Były to dowcipnie obmyślone przezwiska, które niejednokrotnie tak przyjmowały
się, że używano ich w koleżeńskich stosunkach przez długie lata. Przy piciu "bruderszaftu" z
filistrami lub członkami innych korporacji podawano sobie imię własne oraz imię piwne. Prawo do
proponowania bruderszaftu miał zawsze kolega o większej liczbie semestrów korporacyjnych.
Jedną z istotnych metod wychowawczych w Arkonii były urządzane systematycznie pod przewodnictwem
oldermana tak zwane herbatki fuksowskie, które odbywały się kolejno w domach fuksów, starszych
kolegów lub filistrów. Na herbatki te często olderman zapraszał kogoś z filistrów lub czynnych
członków Koła, omawiano na nich historię, ideologię, zwyczaje oraz całość życia Stowarzyszenia.
Okres wychowywania cetusu trwał zwykle rok, aż do przyjęcia cetusu następnego Fuksy, którzy do
tego czasu nie otrzymali barw, stawali się "starszymi kandydatami". W latach trzydziestych
przyjęto uchwałę, że przyznanie stanu starszego kandydata wymagało akceptacji Koła. Kandydat w
okresie fuksowania powinien był być zdyscyplinowany i posłuszny wobec starszych kolegów, a
przede wszystkim wobec poleceń swego oldermana. Dobrą postawę fuksa cechowała umiejętność
właściwego znalezienia się w różnych sytuacjach, szybka i dowcipna reakcja, pełna pogody i
humoru, a także zawsze taktowny stosunek do starszych kolegów i gotowość do czynienia im
drobnych usług, jak np. podanie ognia do papierosa.
Fuks w przypadku jakiejś nieuwagi lub niestosownego dowcipu mógł być "ukarany" tak zwanym
postawieniem "pod ścianę" i karnym wypiciem kufla piwa. Towarzyszyła temu specjalna przyśpiewka.
Karanie wypiciem karnego kufla traktowane było oczywiście na wesoło. Ten relikt przejęty na
pewno od burszów niemieckich zachował się do ostatnich czasów.
Członkiem Koła mógł zostać kandydat, w wyjątkowych wypadkach już po fuksowaniu minimum przez
cztery miesiące, normalnie po roku od chwili przyjęcia do Stowarzyszenia. Propozycję nadania
barw musiało złożyć na Kole minimum 5 członków Koła. Głosowanie odbywało się na posiedzeniu Koła
zwyczajnego i było tajne Wszelkie głosowania tajne odbywały się na Kole przy pomocy białych i
czarnych gałek wrzucanych do specjalnego kubka. Przyjęcie nowych członków do Stowarzyszenia lub
członków Koła wymagało kwalifikowanej większości 2/3 głosów obecnych.
O przyjęciu do Koła kandydat był zawiadamiany przez dwóch delegowanych barwiarzy, w tym
przeważnie przez jednego członka prezydium oraz przez swego ojca korporacyjnego. Fakt przyjęcia
do Koła był tajemnicą aż do czasu uroczystego nadania barw.
Na salę posiedzeń wprowadzał nowo przyjętego "fuks Koła", Prezydium występowało udekorowane
szerokimi szarfami. Prezesa, witając wprowadzonego zawiadamiał go, że na takim a takim (podawał
numer kolejny Koła) posiedzeniu Koła zwyczajnego został przegłosowany na członka Koła, następnie
odczytywał Podanie Stefana Kozłowskiego i po nałożeniu przyjętemu dekla i bandy barwiarskiej,
składał mu pocałunek ze słowami:
"Składam ten pocałunek w imieniu całego Koła, niech będzie on symbolem przyjaźni i otwartości, z
jaką cię przyjmujemy do naszego grona".
Po tym następowała przerwa w celu złożenia nowemu członkowi Koła przez wszystkich kolegów
powinszowań. Istniał zwyczaj i obowiązek, że ci, którzy przy tajnym głosowaniu byli przeciwni
przyjęciu kolegi do Koła, powinni już po nadaniu mu barw, powiadomić go o tym, wyjaśniając mu
motywy swego sprzeciwu - w formie tak zwanej "specjali".
Specjala
Zwyczaj odbywania specjali stanowił ważną metodę, wpływającą na utrzymanie w Arkonii wysokiego
poziomu etycznego. Każdy Arkon miał prawo i obowiązek w przypadku powstania zastrzeżeń co do
postępowania innego kolegi, zaproponować mu odbycie na ten temat bezpośredniej, całkowicie
szczerej rozmowy, czyli specjali, której przeprowadzenia nikt nie mógł odmówić i która była
tajemnicą rozmawiających. Gdy rozmowa nie doprowadzała do uzgodnienia poglądów mogła nastąpić
propozycja "samozaskarżenia" się kolegi do Wydziału Sądowego, aby wynikłą sprawę rozpatrzyć w
szerszym neutralnym gronie. W przypadkach poważniejszych wysuwano propozycję wniesienia przez
kolegę prośby o rozpatrzenie "całokształtu" jego postępowania przez Koło Arkonii. Instytucja
specjali daje obraz całkowitej szczerości koleżeńskiej, jaka utrzymywana była w Arkonii, a także
zbiorowej troski o wysoki poziom moralny jej wychowanków.
Zwyczaj odbywania specjali nie miał chyba precedensu w stowarzyszeniach młodzieżowych innego
typu i świadczy chlubnie o niezwykłej spoistości wewnętrznej Arkonii. Nic więc dziwnego, że w
sferach inteligencji polskiej, określenie "Arkon" było jednoznaczne i stanowiło najlepszą
rekomendację człowieka.
Komersze i "knajpy"
Zebrania koleżeńskie, zarówno o charakterze uroczystym, jak doroczny Komersz w rocznicę
założenia Arkonii oraz czysto rozrywkowe, prowadzone były według ustalonego porządku.
Komersz poprzedzała msza św. za dusze zmarłych członków Stowarzyszenia, po której sztandar z
asystą odprowadzany był na kwaterę, po czym grono kolegów udawało się na cmentarz Powązkowski w
celu złożenia kwiatów na grobie Adama Malinowskiego oraz na grobach kilku filistrów szczególnie
zasłużonych. Po południu, po Kole Komerszowym, odbywał się Komersz, który wypełniały
przemówienia i pieśni. Przebieg oficjalnej części Komerszu miał zawsze ściśle ustalony
porządek:
1. Hymn narodowy,
2. Pieśń Otwarcia,
3. Przemówienie prezesa czynnej Arkonii,
4. Hymn Arkonii (pierwsza oficjalna),
5. Przemówienie prezesa Zarządu Związku Filistrów,
6. Pieśń do barw (druga oficjalna),
7. Przemówienie oldermana - gospodarza,
8. Pieśń Arkony (trzecia oficjalna),
9. Przemówienie kandydata w imieniu cetusu,
10. Ewentualnie inne przemówienia,
11. Wezwanie prezesa do przygotowania się do sztychowania,
12. Pieśń Zbratania,
13. Gaudeamus.
Przed Komerszem szczególnie blisko zaprzyjaźnieni koledzy postanawiali ślubować sobie
dozgonną
przyjaźń, dokonując na Komerszu obrzędu sztychowania. Ceremonia ta polegała na równoczesnym
przebiciu dekli trzymanymi rapierami. Ogół kolegów sztychujących się ustawiał się w dwóch
szeregach naprzeciw siebie, Każda para, po wychyleniu z krążących pucharów toastu za pomyślność
zawieranego związku, przejmowała rapiery i dokonywała sztychowania, podczas gdy wszyscy śpiewali
pieśń Zbratania. Na jednym Komerszu dozwolone było, dla zachowania powagi obrzędu, ślubowanie
przyjaźni tylko z jednym z kolegów .
Część oficjalną Komerszu kończyła pieśń Gaudeamus, przy czym w czasie drugiej zwrotki łacińskiej
kłaniano się zdjętym deklem obecnym profesorom, zaś w trzeciej - wszyscy podrzucali dekle w
górę.
Hasłem do rozpoczęcia części nieoficjalnej było stwierdzenie przez wybranego ad hoc jej
przewodniczącego faktu, że "godzina 12-ta już minęła". W części nieoficjalnej zarówno
uroczystości komerszowych, jak i innych, np. tak zwanych "knajp", panował nastrój swobodny.
Śpiewano również wiele pieśni, starych patriotycznych, filareckich, a także piosenki o treści
wesołej. Do intonowania piosenek zachęcani byli poszczególni koledzy, inni zabawiali zebranych
różnymi występami. Do wykonywania beztroskich piosenek dopingowano kolegów, śpiewając
kujawiaczka "Idzie piosnka w koło, śpiewajmy wesoło, śpiewajmy, śpiewajmy, piwa dolewajmy". Przy
zmianie przewodniczącego knajpy, koledze, który obejmował to stanowisko, śpiewano "wstępuj,
wstępuj prezesie mój". Na każdej knajpie śpiewano także starą arkońską, jeszcze ryską piosenkę:
"A kto na pierwszym semestrze jest, wstawaj, wstawaj, wstawaj i wziąwszy puchar w ręce swe, ty
pijesz, pijesz aż do dna.... a kto na trzecim semestrze jest... itd."
W Arkonii knajpy nazywano często również "zebraniami moralnymi". Określenie to było stosowane
dla podkreślenia legalności tych spotkań na knajpach na kwaterze, w atmosferze wesołości i
niefrasobliwości, w odróżnieniu od występów i zabaw części młodzieży akademickiej w nie zawsze
godziwym towarzystwie i w niezbyt stosownych okolicznościach. Jest rzeczą wiadomą, że młodzież
musi się wyszumieć, toteż w Stowarzyszeniu stwarzano warunki dla kontrolowanego, wesołego
spędzenia czasu w dobranym towarzystwie przyjaciół.
Knajpy w okresie warszawskim odbywały się przy nie nakrytych stołach, na których wyryte były
"imiona piwne" wszystkich kolegów, którzy dawno już pokończyli studia. Te imiona. przypominały
ich sylwetki i jakby łączyły ich duchowo z młodymi pokoleniami arkońskimi.
W dawnych czasach ryskich do "knajp" nie zasiadano przy stołach, a tworzono duży krąg, pośrodku
którego stały kosze z piwem, pitym z jednego, krążącego dookoła kufla czy dzbana. Ślady tego
zwyczaju zachowały się w pieśni Otwarcia, w słowach "Bracia, siądźcie szumnym kołem..." lub w
pieśni do barw "Zasiądźmy bracia wszyscy razem, w koło...". W Warszawie knajpowano czasem według
ceremonii stosowanej w skartelowanej Jagiellonii. Ceremoniał knajp utrzymywany był w Jagiellonii
w tonie wesołego patosu, przy zachowaniu ustalonego ściśle słownictwa i zwrotów.
Śluby
Na ślub kolegi, filistra. lub filistrówny, Arkonia ofiarowywała wiązankę kwiatów udekorowaną
barwami. Kwiaty wręczano pannie młodej po odejściu od ołtarza. Niesienie dwóch bukietów, od pana
młodego i od Arkonii, było niewygodne toteż w ostatnich czasach Arkonia, po porozumieniu się z
panem młodym, wręczała kwiaty przed ślubem i panna młoda z tym bukietem szła do ołtarza.
Bale, wieczornice i kabarety
Zebrania towarzyskie z paniami organizowano w formie wieczornic z tańcami, w lokalu kwatery,
oraz reprezentacyjnego dorocznego balu, w salonach Resursy Obywatelskiej lub Kupieckiej. W ciągu
roku akademickiego odbywały się zazwyczaj dwie wieczornice, jedna na jesieni, druga na wiosnę.
Miały one program skromnych wieczorów tanecznych. Do tańca grał zamówiony pianista, grono gości
stanowiło w większości rodziny arkońskie. Na wieczornicę jesienną zapraszano zawsze jako gości,
wszystkich starających się o przyjęcie do Stowarzyszenia.
Doroczny bal miał w porównaniu z wieczornicami oprawę wystawną. Strojem obowiązującym był frak.
Przy wejściu paniom wręczano wiązanki kwiatów oraz ozdobne karneciki. Podczas balu roznoszono
czekoladki i kruszon. Do tańca grała doborowa orkiestra.
Honorowy protektorat nad balem, który odbywał się niezmiennie 1 lutego, przyjmowali rektorzy
wyższych uczelni. Większość gości stanowiły rodziny arkońskie oraz domy zaprzyjaźnione z
Arkonami.
Rolę gospodarzy pełnili filistrzy i czynni członkowie. Komisarzowi balowemu stawiano do
dyspozycji wszystkich fuksów, których kierował on do zabawiania pań, zwłaszcza tych, które miały
ograniczoną liczbę znajomych i danserów. Fuksów obowiązywało ostre ograniczenie konsumpcji
alkoholu.
Bal otwierano tradycyjnie polonezem, który prowadził najstarszy filister, względnie jeden z
honorowych protektorów, po czym tańce rozpoczynano walcem. Oprócz tańców współczesnych tańczono
chętnie tańce polskie, zwłaszcza kujawiaka. Chwilą szczególnie uroczystą był mazur, do którego
Arkonia wystawiała reprezentacyjną szesnastkę, złożoną z najlepszych tancerzy.
Wieczornice jak i bal Arkonii, pełniły rolę nie tylko imprez rozrywkowych, lecz w wysokim
stopniu przyczyniały się do towarzyskiego wyrobienia młodzieży, a zwłaszcza do pełnego kurtuazji
odnoszenia się do pań.
Dla ożywienia rodziny arkońskiej w końcu lat dwudziestych organizowano imprezy, dość szumnie
nazywane "kabaretami ". Odbywały się one na kwaterze, a więc w dość ograniczonym gronie widzów.
Udział brały filistrówny jako aktorki, oraz uzdolnieni aktorsko Arkoni. Duszą kabaretów był Cześ
Dobrowolski, występujący jako autor tekstów, reżyser i aktor w jednej osobie.
Ponieważ fama o tych występach rozeszła się szeroko, a możliwości sceniczne kwatery były
ograniczone, zorganizowano w 1930 r. imprezę na większą skalę, wynajmując w tym celu teatr
Ateneum. Widownię, po usunięciu krzeseł, zamieniono na salę ze stolikami, na wzór kabaretów
paryskich.
Tego rodzaju zamierzenie wymagało przygotowania tekstów, dobrania i wyszkolenia aktorów. Na
szczęście, w tym okresie było kilku doskonałych autorów tekstu, a do sukcesu przyczyniła się
wspaniała aktywność reżyserska Czesia Dobrowolskiego. Ileż on miał kłopotu z próbami na kwaterze
i utrzymaniem rygoru wśród aktorów przy czynnym bufecie!
Występy były bardzo udane i chyba zakasowały podobne przedstawienia w niejednym teatrzyku
warszawskim. Kabaret w Ateneum nie był powtórzony, gdyż Arkoni mieli inne zadania niż zajmowanie
się aktorskimi występami. Niemniej jednak należy podkreślić, że Arkonia potrafiła zorganizować
taką imprezę na wielką skalę, przy pełnej widowni, co dowodzi, że i w tej dziedzinie odnosiła
sukcesy.
Pogrzeby
Na pogrzeby zmarłych filistrów i kolegów wyznaczano trzyosobową asystę ze sztandarem. O ile
pogrzeb odbywał się w Warszawie, obecność kolegów z czynnej Arkonii była wymagana. Po śmierci
kolegi lub filistra obowiązywała trzydniowa żałoba.
Sprawy honorowe
Obowiązki Arkonów w zakresie spraw honorowych ujęte były w regulaminach, z których część podana
jest w "Księdze Pamiątkowej" pięćdziesięciolecia. Podstawą do prowadzenia i załatwiania tych
spraw był dawniej kodeks honorowy Pomiana lub Boziewicza, od 1924 r. przyjęto kodeks opracowany
przez dwóch filistrów Arkonii, Eugeniusza Krzemieniewskiego i Tadeusza Zamoyskiego .
Prowadzenie spraw honorowych, jako sposób likwidowania zatargów, często poddawano ostrej
krytyce. Jednakże w szerokich kołach społeczeństwa ten tok postępowania obowiązywał i był przez
to istotnym czynnikiem wpływającym na kształtowanie się pojęcia godności osobistej. Był także
hamulcem dla niewłaściwego zachowania lub wypowiadania krzywdzących opinii. Kodeksy honorowe
były również znaczną przeszkodą w samowolnej likwidacji sporów, nieraz w sposób brutalny i
gorszący. Likwidowanie poważnych sporów przez spotkanie z bronią w ręku, które każdy kodeks
dopuszczał, było trudnym niestety do uniknięcia reliktem obyczajowym. Szczęśliwie do spotkań
takich dochodziło niezmiernie rzadko.
Żadnemu z członków Arkonii nie wolno było załatwiać spraw honorowych z innymi członkami
Stowarzyszenia w drodze pojedynku. W razie niemożności załatwienia sprawy w inny, zgodny z
regulaminem sposób, jeden z przeciwników musiał z Arkonii wystąpić.
Kandydaci ubiegający się o przyjęcie do Arkonii mieli całkowitą swobodę w zadeklarowaniu się
jako duelanci lub antyduelanci. Przekonania ich nie miały żadnego wpływu na decyzję przyjęcia do
Stowarzyszenia.